Po co mi projekt?
Otóż po to, by wiedzieć, jak logicznie rozplanować swój ogród. Dowiedzieć się jak będzie się zmieniał na przestrzeni lat i pór roku. Mając jego pełne dane wiemy, gdzie będzie ulubiony kącik, możemy zaznaczyć miejsca, z których mamy ładne widoki i zasięg tych widoków. Rysując dowiemy się czy nie przesadziliśmy z kolorystyką ogrodu, powierzchnią wybrukowaną i czy taka linia ogrodu pozwoli nam na przyjemny spacer.
Znawcy roślin przewidzieć potrafią także rozmiary, jakie osiągną rośliny za kilka czy kilkanaście lat, aby później nie było przykrych niespodzianek.
W tym przypadku przemyślałam dokładnie kształt oczka wodnego i jego ostateczną wielkość. Pamiętajmy, że zbiornik wodny o powierzchni mniejszej niż 30 m kwadratowych nie wymaga pozwolenia. Tutaj jego powierzchnia wynosi 28 m, a kręty brzeg porośnięty roślinami błotnymi daje wrażenie głębi przestrzeni.
Świtne ogrody to blog, który powstał z pasji tworzenia pięknych zielonych zakątków- stąd część- "ogrody" a świtne, ponieważ tworzy je, najlepiej jak potrafi Świt Katarzyna:)
poniedziałek, 20 września 2010
piątek, 17 września 2010
Meandry zieleni
Czasami mamy ochotę zaczerpnąć trochę przestrzeni. Dlaczegóż by nie mieć jej we własnym, nawet najmniejszym ogródku? Jest kilka zabiegów optycznego rozciągania ogrodu. Stretching najprościej wykonać obsadzając ogród dużymi meandrami roślin lub tworzeniem wysp. Nasze oko automatycznie będzie szukać przestrzeni za wysuniętą rabatą, co pobudzi dodatkowo ciekawość i chęć do spaceru. Na zdjęciu fragment ogrodu, który z miejsca robienia zdjęcia do świerków ma zaledwie 15m.
Wyzwanie
Wiosna i jesień to najintensywniejszy czas w życiu zawodowym projektanta zieleni. Dzisiaj zakończyłam kolejne wyzwanie z przyrodą. Do poskromienia były ciężkie warunki świetlne w centrum handlowym Kupiec Poznański.
Nie obiecam, że kwiaty przeżyją wyrzucanie śmieci, podlewanie kawą i gaszenie papierosów, co już godzinę od momentu wystawienia roślin na korytarze miało miejsce. Ale teraz zakupy robi się tam o wiele przyjemniej:)
Mniej światła dzielnie znosi roślina o dziwacznej nazwie zamiokulkas zamiolistny (Zamioculcas zamifolia). Chociaż ja mianowałam na rycerza sansevierię, to właśnie zamiolulkas chwycił za serce decydujące w tym zadaniu postaci.
Efekty pracy na zdjęciu.
Nie obiecam, że kwiaty przeżyją wyrzucanie śmieci, podlewanie kawą i gaszenie papierosów, co już godzinę od momentu wystawienia roślin na korytarze miało miejsce. Ale teraz zakupy robi się tam o wiele przyjemniej:)
Mniej światła dzielnie znosi roślina o dziwacznej nazwie zamiokulkas zamiolistny (Zamioculcas zamifolia). Chociaż ja mianowałam na rycerza sansevierię, to właśnie zamiolulkas chwycił za serce decydujące w tym zadaniu postaci.
Efekty pracy na zdjęciu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)